Aktualności Dodano: 19 Lutego 2021

Oskar Bielawski odmienił los chorych psychicznie

Data rozpoczęcia: 2021-02-19
Data zakonczenia:

Powiedzieć o nim, że był innowatorem w dziedzinie psychiatrii, to nic nie powiedzieć. Oskar Bielawski, choć od jego śmierci minie niebawem pół wieku, trafnie przewidział pewne zjawiska, które obserwujemy dzisiaj.

Kiedy został dyrektorem w Krajowym Zakładzie Psychiatrycznym w Kościanie, dostrzegł, w jak bardzo nieludzkich warunkach żyją w nim pacjenci. Prawdopodobnie określenie "życie" w przypadku przebywających w Kościanie osób chorych psychicznie było dużym nadużyciem. Prawdą jest, że pacjentów zamykano w zakładzie niczym zwierzęta w klatkach. Pozbawieni sił umysłowych, byli traktowani przez ówczesny personel jak zło konieczne.
Zakład powstał w Kościanie w 1893 roku i zajął obiekty po funkcjonującym wcześniej poprawczaku. Obiekt wyglądał jak więzienie i na pewno nie sprzyjał powrotowi ludzi do zdrowia. Wieść gminna niosła, że to miejsce ponure z opieką kiepskiej jakości.

Oskar Bielawski przyszedł na świat 20 lutego 1891 r. w Homlu (130 lat temu). Był absolwentem medycyny. Służył w wojsku rosyjskim, następnie - już w 1918 roku - w polskiej armii. Pracował w warszawskich szpitalach, a w 1921 roku skierowano go do Zakładu Psychiatrycznego w Dziekance koło Gniezna. Kolejnym, najważniejszym etapem jego zawodowej kariery, było przeniesienie do Kościana. To w tym zakładzie przeprowadził rewolucję w sposobie zarządzania, leczenia i traktowania pacjentów. Zdehumanizowane dotąd miejsce stało się przyczółkiem względnej normalności.

Bielawski skończył z bezwzględną izolacją pacjentów, która prowadziła do ich zdziczenia. Kazał uwolnić chorych z zamkniętych pomieszczeń i przenieść na oddziały. Postanowił zlikwidować wysokie mury i płoty wokół obiektów, wyciąć kraty w oknach i na powrót założyć klamki w drzwiach. Największy opór materii stanowił czynnik ludzki. O ile zmiany przyczyniły się do poprawy samopoczucia pacjentów, o tyle niechętni nowemu podejściu byli pracownicy zakładu. W końcu po długim czasie Bielawski uzyskał to, czego chciał - personel zmienił swoje nastawienie do podopiecznych, traktując ich z godnością.

Dyrektor wprowadził nowe metody leczenia, m.in. terapię zajęciową i wychowanie fizyczne, krzewił również działalność z zakresu oświaty i kultury. Zmienił ponadto nazwę placówki zastępując słowo "zakład" słowem "sanatorium". Dzięki temu powstrzymał stygmatyzację tego miejsca i jego pacjentów.

Po wybuchu II wojny światowej w 1939 roku O. Bielawski wziął udział w walkach. Został ranny pod Sochaczewem, następnie przebywał w oflagach. Do Kościana wrócił po zakończeniu konfliktu, na nowo organizując placówkę obfitującą w pacjentów z wojennymi traumami. Za jego sprawą we wsiach wokół Kościana utworzono oddziały sanatoryjne kościańskiej placówki.

Oskar Bielawski niezmiennie hołdował nowoczesnym zasadom w podejściu do chorych i tematu psychiatrii. Wytykał władzom polskich lecznic niewłaściwą opiekę w tym względzie, co nie pozostało obojętne na jego dalsze losy zawodowe. W 1957 roku został zwolniony z pracy w Kościanie, a następnie podjął zatrudnienie w jednej z poznańskich poradni psychiatrycznych.

Otwarcie mówił o postępujących zmianach cywilizacyjnych i konsekwencjach psychicznych z tego wynikających. Jego słowa okazały się prorocze, o czym przekonano się po latach.

Zmarł w listopadzie 1973 roku w Warszawie.

Więcej o Oskarze Bielawskim znajdziesz w Leszczyńskiej Bibliotece Cyfrowej.

Łukasz Domagała

Fotografia pochodzi z "Przyjaciela Ludu" 1989, nr 6, s. 22