Aktualności Dodano: 06 kwietnia 2020

Wystarczy otworzyć okno

Data rozpoczęcia: 2020-04-06
Data zakonczenia:

Wystarczy otworzyć okno

Podobno działa to tak. Człowiek podlega prostemu rytmowi. Nasz dobowy zasób energii rozkłada się między czterema kluczowymi punktami. Aktywność – wyłączenie, mobilizacja – regeneracja. Wszystko przebiega jak należy, gdy jesteśmy w stanie normalnie przejść do trybu wyłączenia i regeneracji. Umiejętność niezakłóconego pozostania w obydwu jest oznaką zdrowia. Co dzieje się jednak przy dłuższej eksploatacji? Jakie reakcje zachodzą, kiedy tylko dolewamy paliwa, bezustannie zmieniamy biegi, nie robiąc przy tym żadnych postojów? Wracamy zatem do tematu przygotowań przedurlopowych pod hasłem „zatrzymać rozpędzony pociąg”.


Zacięcie przełącznika trybów
Psycholog Wojciech Eichelberger przyrównuje organizm ludzki do rozpędzonej maszyny, a stan kiedy już nie można wyhamować, nazywa „zacięciem przełącznika trybów”. Rzeczywiście coś w tym jest. Jak pojąć bowiem człowieka, który zmęczony, niewyspany, często jakby na granicy choroby, jedzie jednak dalej? Wlewa w siebie kolejną kawę, dorzuca inne możliwe energetyki, doprawia pigułką na „chęć do życia” i rusza. Niezmiennie ze świadomością, że ma tyyyle do zrobienia, że bez niego nic nie zadziała, że nic nie może go ominąć. Paradoksalnie właśnie owa nieumiejętność oderwania się od pracy świadczy o braku kompetencji organizacyjnych. Niestety jest to poza świadomością zainteresowanych. Oni nie rozpoznają sygnałów wysyłanych przez organizm. Przepracowywanie zamęczenia stało się standardem. Ci najbardziej zmęczeni nie potrafią odpoczywać. Nie stać ich na włączenie trybu regeneracji. Spędzają przydzielony urlop pasywnie, oglądając telewizję lub po prostu śpiąc. Badania dowodzą, że kryzysowe są pierwsze dwa, trzy dni urlopu. Wtedy właśnie organizm włącza alarm. Co? Postój? Przecież nie da się od razu zatrzymać pędzącego pociągu. Wyobraźcie sobie nasze ciało. Jak ono musi być zdezorientowane! Wtedy pojawiają si złe samopoczucie, bóle głowy, podwyższone ciśnienie, wzmożone uczucie stresu, czasem nawet uczucie bliżej nieokreślonego lęku. Już trzeciego dnia włącza się asekuracja. Wewnętrzny głos wyje „Houston, mamy problem!”. Przetrwają Ci, którzy potrafią odczytać sygnały i w porę przejść na tryb wyłączenia, a potem regeneracji. Jeśli zareagujemy będzie dobrze. Do odczucia pełni dobrodziejstwa urlopowego potrzeba podobno dwóch tygodni. Najnowsze badania dowodzą jednak, że tak naprawdę najważniejszy jest ostatnie dni wolnego czasu. Im bardziej intensywny, zorganizowany i poddany relaksowi w aktywnej formie, tym dłużej odczuwalne jego efekty po powrocie do pracy. Tak naprawdę chodzi o to, żeby wsłuchać się wreszcie w swoje ciało i zdać sobie sprawę, co dzieje się z naszym organizmem. To czas na powrót do siebie.


Twoje okno na świat
Im więcej we mnie świadomości odnośnie stanu współczesnej psychiki, tym większe przekonanie jak wielki ma ona wpływ na świat dookoła nas. Kiedyś żyliśmy naturalnym pulsem przyrody. Nasz czas wyznaczał wschód i zachód słońca. Mózg przechodził do fazy wyłączenia. Dziś szum informacyjny sprawia, że nie umiemy wrócić do rytmów biologicznych. Wyłączenie staje się prawie niemożliwe. Naturalna przestrzeń człowieka ginie, bo permanentnej degradacji ulega jego stan psychiczny. Nie jest żadnym odkryciem, stwierdzenie faktu zależności jednej sfery od drugiej. Ciekawe tylko, jak długo musi to jeszcze trwać, żeby ludzie sami sobie przestali szkodzić? Takie to proste przecież. Każdy, kto dłużej przygląda się przyrodzie zauważa, że obserwacja ta głęboko przechodzi do świadomości. Udowodniono, że kontakty z przyrodą łagodzą schorzenia takie jak autyzm, ADHD czy depresja. Czemu zatem miałby pozostać bez wpływu na zwykłą psychikę? Japońscy naukowcy wymyślili shinrin-yoku, co znaczy „kąpiel leśna”, udowadniając że ci którzy regularnie spacerują mają niższy poziom hormonu stresu od osób, które nie korzystają z tej aktywności. I prawdą jest, że mogę tu przytaczać setki takich badań. Pozostaną one jednak tylko słowami, jeśli nie otworzy się „swojego okna na świat”. To właśnie jest ten moment przejścia do stanu wyłączenia. Tylko tak urlop może stać się szansą na regenerację. Biblioteka może być oknem, lub pomóc takie okna otwierać. Nie trzeba jechać na drugi koniec świata, żeby poczuć życie i przestrzeń dookoła siebie. Choć pewnie byłoby fantastycznie. Prawda jednak taka, że dzięki literaturze też można tam zawędrować. W każdej sytuacji biblioteka oferuje bogaty i ciekawy księgozbiór. Zaprasza na spotkania z ciekawymi ludźmi. Daje możliwość uczestniczenia w wyprawach krajoznawczych. Podpowiada, jak zwolnić tempo, otworzyć swoje okno i zacząć widzieć świat i swoje w nim miejsce. Pośród takich form wyciszania jak obserwacja ptaków, wędkowanie, wędrówki, fotografowanie przyrody, niech znajdzie się także czas na czytanie.. Jesteśmy przygotowani do trybu wyłączenia i regeneracji. Zatem „w tych wspaniałych okolicznościach przyrody” czytanie czas zacząć!

Basia Hałusek
Miejska Biblioteka Publiczna w Lesznie