Aktualności Dodano: 11 kwietnia 2020

Wzór na trudne czasy

Data rozpoczęcia: 2020-04-11
Data zakonczenia:

Boczna kaplica kościoła pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Lubiniu jest miejscem szczególnym. Zatrzymuje się tam, choć na chwilę, każdy pielgrzym przybywający do klasztoru. Na wschodniej ścianie znajduje się ołtarzyk w kształcie winnego krzewu  z namalowanym na desce obrazem „Ecce Homo” z XVII w. Pod nim – wykonany w drzewie grobowiec o. Bernarda z Wąbrzeźna. Leżąca obok księga to zapis próśb i podziękowań za łaski otrzymane za sprawą lubińskiego mnicha. Każdy upływający dzień dopisuje kolejne...


Święty Bernardzie, błagam Cię o opiekę dla całej rodziny,  a w szczególności o nawrócenie dziadka, aby pokochał swe dzieci i wnuki i przestał liczyć tylko pieniądze. (Wierna parafianka)

Boczna kaplica kościoła pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Lubiniu jest miejscem szczególnym. Zatrzymuje się tam, choć na chwilę, każdy pielgrzym przybywający do klasztoru. Na wschodniej ścianie znajduje się ołtarzyk w kształcie winnego krzewu  z namalowanym na desce obrazem „Ecce Homo” z XVII w. Pod nim – wykonany w drzewie grobowiec o. Bernarda z Wąbrzeźna. Leżąca obok księga to zapis próśb i podziękowań za łaski otrzymane za sprawą lubińskiego mnicha. Każdy upływający dzień dopisuje kolejne...

Niezwykły człowiek, niezwykła epoka

Ojcze, proszę o dobry wybór drogi życiowej przez moje córki. (Jadwiga)

Przełom XVI i XVII w. to w chrześcijańskiej Europie okres obfitujący w ważne wydarzenia. Islamska Turcja wyciąga swe ręce w kierunku świata chrześcijańskiego. Połowa kontynentu oddziela się od kościoła katolickiego przyjmując protestantyzm. We Francji trwają wojny religijne zwane hugenockimi, w których ginie tysiące katolików oraz protestantów. W Rzymie płonie na stosie oskarżony o herezję  świecki myśliciel Giordano Bruno. Papież Grzegorz XIII przeprowadza reformę kalendarza w oparciu o astronomiczne wyliczenia uczonych, a Filip Neri (założyciel zakonu filipinów) rozwija swą działalność zmierzającą do odnowienia życia religijnego w stolicy chrześcijaństwa.

W tym niespokojnym okresie - w 1575 r. przychodzi na świat Błażej Pęcherek. Jest synem burmistrza Wąbrzeźna - miasteczka leżącego w Prusach Królewskich. Pierwsze nauki pobiera w miejscowej szkole parafialnej. Rodzice chłopca doskonale znają wagę starannego wykształcenia. W 12 roku życia Błażej zostaje wysłany do Poznania, by kontynuować naukę w kolegium jezuickim. Tam zapewne poznał studiujących benedyktynów, którzy mieli swój dom na Muszej Górze (dzisiejszy plac Wolności). Nauczycielem chłopca był o. Wojciech Tobolski, wychowawca i spowiednik św. Stanisława Kostki. Odebrawszy staranne wykształcenie teologiczne i filozoficzne,  swe dalsze kroki Błażej skierował ku lubińskiemu opactwu.

- Można zastanawiać się, dlaczego nie został wśród jezuitów czy franciszkanów?  – stwierdza o. Karol Meisner OSB z klasztoru benedyktynów w Lubiniu. Czy były to wahania studenta obserwującego życie religijne w mieście, będące nieustanną konfrontacją z praktykami protestanckimi? Nie sądzę. Do Lubinia przywiodło go raczej  oddanie Matce Bożej, której bezgranicznie zaufał.

Lubiński monaster był miejscem żywego kultu Matki Bożej. Istniało tu bractwo różańcowe, benedyktyni byli kustoszami sanktuarium w Górce Lubińskiej (dziś Górka Duchowna) Rozwinęli także kult Matki Bożej przy źródełku na Świętej Górze w Gostyniu.

Błażej przybył do Lubinia w 1599 r., przybrał habit zakonny oraz imię Bernarda. Profesję zakonną złożył  24 lutego na ręce opata Stanisław Kiszewskiego. Młody zakonnik szybko i z oddaniem podjął niełatwą służbę w klasztorze.

- Nie było żadnej tak niskiej i odrzucanej posługi, do której by nie zbliżał rąk i zaraz nie spieszył za tym chętnym duchem. Dlatego sprawując obowiązek odźwiernego, kuchcika, a także usługującego do stołu ochoczo wykonywał również to, co zazwyczaj uważa się za trudne do spełnienia. Używał przeważnie szat lichych i wytartych, o które dopraszał się dobrowolnie, żeby brat szatny dał je zamiast nowych. Było także jego zwyczajem oczyszczanie miejsc ustępowych, mycie naczyń w kuchni, szorowanie posadzek klasztoru i gorliwe spełnianie innych tego rodzaju usług tak opisywał Bernarda o. Bartłomiej z Krzywinia w kronice „Antiquatatum Monasterii Lubinensis Ord. Sti Benedicti libri duo”

Opat  Stanisław Kiszewski był wybitną postacią w życiu lubińskiego konwentu. W trudnych czasach  reformacji prowadził go zdecydowaną ręką. Ufundował szpital dla najuboższych, w życie zakonników na nowo wprowadził klauzurę klasztorną, ćwiczenia duchowe i praktyki pokutne (biczowanie). Kładł nacisk na prostotę w ubiorze, postępowaniu i trybie życia. W młodym zakonniku z Wąbrzeźna znalazł upodobanie i krótko po wyświęceniu go na kapłana w 1602 r.  mianował Bernarda magistrem nowicjatu, tj. przewodnikiem duchowym i wychowawcą młodych adeptów życia monastycznego.

- Przyjąwszy ten urząd wielebny Bernard nie tylko to  jedynie czynił, by ugruntować jak najbardziej ducha nowo zaciężnych na wzór reguły i monastycznych prawideł, przez zbawienne pouczania. Pragnął także to, co innym przedstawiał jako dobre do czynienia, sam wcześniej wypełnić. Dlatego dołączał się na towarzysza nowicjuszom, nawet w spełnianiu niższych posług wobec klasztoru, a jeśli czegoś przez niedopatrzenie zaniedbali, wtedy on sam, mistrz, celująco wykonywał w zastępczym trudzie pisze o. Bartłomiej z Krzywinia.

O. Bernardowi nie dane było służyć długo w zakonie, będąc wzorem wielu cnót. Zmarł zaledwie 5 lat po wstąpieniu do klasztoru, 2 czerwca 1603 r., mając 28 lat.

 „Chcesz cudu – idź do Bernarda”

Zanoszę pokorną prośbę do O. Bernarda o zdrowie w rodzinie, realizację własnego powołania, pokorę, mądrość i roztropność w działaniu, wytrwałość i cierpliwość w sprawach poświęconych Bożej Opatrzności. (Krzysztof)

O istnieniu opinii świętości w odniesieniu do o. Bernarda mówiono bardzo wcześnie. Nie przypadkowo jego życiorys już w 1609 r. znalazł się w „Katalogu Błogosławionych Królestwa Polskiego”. Niewytłumaczalne na ludzki sposób wypadki zaczęły mnożyć się po jego śmierci. W 1625 r. cudownego uzdrowienia za sprawą o. Bernarda doznał biskup poznański Jan Trach Gniński. W podzięce ufundował mnichowi nagrobek, na którym zaczęły pojawiać się dziękczynne wota. W 1620 r., kiedy Polskę nawiedziła zaraza i zagrażać zaczęła Grodziskowi, podczas procesji pokutnej ujrzano na świetlanym obłoku mnicha w stroju benedyktyńskim z krzyżem w ręku. Wtedy epidemia ustała.  Odtąd wdzięczni mieszkańcy Grodziska corocznie pielgrzymowali do grobu o. Bernarda, który stał się miejscem żywego kultu. Kwiaty i zioła składane na grobie mnicha po pewnym czasie zabierano, traktując je jako zioła lecznicze. O jego popularności świadczyć może także powiedzenie funkcjonujące przez wieki wśród miejscowej ludności: Chcesz cudu – idź do Bernarda.

- Szczególnie wiele łask otrzymali za sprawą o. Bernarda mieszkańcy ziemi śremskiej i krzywińskiej mówi br. Izaak Kapała, przeor klasztoru w Lubiniu. Niektóre przypadki cudownego powrotu do zdrowia udokumentowane są świadectwami lekarskimi.

- W lesie znajdującym się niedaleko klasztoru, spod wiekowego dębu wypływa źródełko związane z osobą o. Bernarda opowiada Marian Brukiewicz z Czerwonej Wsi. Gdy byłem chłopcem, miałem kłopoty ze wzrokiem. Moja matka prosiła abym przemywał tą woda oczy.Pomagało...

- W czasie oktawy Bożego Ciała wiele osób nabiera źródlanej wody do pojemników i stawia przy sarkofagu zakonnika przyznaje o. Karol Meisner.  Po tygodniu zabierają wodę do domu.

W archiwach klasztornych wciąż zbierane są świadectwa łask odebranych za sprawą lubińskiego zakonnika. Czy dzięki nim ziemia krzywińska doczeka się swego świętego?


Przez wieki – bez skutku

Dziękuję za otrzymane łaski. Proszę o zdrowie dla całej rodziny i pokój na świecie. (Jacek)

Od  blisko 400 lat trwają próby podjęcia procesu wyniesienia o. Bernarda na ołtarze. W 1629 r. biskup poznański Maciej Łubieński polecił archidiakonowi śremskiemu Janowi Bajkowskiemu komisyjne zbadanie autentyczności cudów. Badania te kontynuował przeor Jacek Zimowicz. Jezuity Fryderyk Szembek z Torunia przygotował materiał dowodowy do podjęcia postępowania beatyfikacyjnego.  Niestety w 1644 r. zmarł o. Szembek a wojna szwedzka skutecznie uniemożliwiła prowadzenie procesu. W 1686 r. sufragan poznański Hieronim Wierzbowski wznowił przerwany proces i 19 czerwca osobiście uczestniczył w przesłuchaniu zeznań Wojciecha Marka, 104 – letniego zakonnika, który znał o. Bernarda.

Kolejna wojna szwedzka w 1707 r. przynosi zniszczenie klasztoru i utratę materiałów dotyczących łask doświadczonych za sprawą o. Bernarda.

W 1794 r. opat Stanisław Kieszkowski wznowił proces. Z jego polecenia  komisja duchowna dokonała otwarcia grobu o. Bernarda, w którym znaleziono całe i nieskażone zwłoki zakonnika. Po spisaniu protokołu zwłoki złożono ponownie do grobu i  ufundowano w tym miejscu nowy nagrobek.

 - W czasie zaborów kasata klasztoru po raz kolejny zablokowała ten proces – mówi o. Karol Meisner. Na dobre wznowiono go dopiero w połowie lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. 

Po raz kolejny otwarto grób o. Bernarda, a znalezione tam szczątki poddano badaniom antropologicznym, które wykazały ich autentyczność. Szczątki zaopatrzono w certyfikat i  złożono w specjalnej trumience, która obecnie znajduje się w klasztornym oratorium. Jedna z tych cząstek została w 1995 r. zawieziona do Rzymu, i 1 listopada znajdowała się w pobliżu Jana Pawła II podczas mszy świętej  odprawianej w prywatnej kaplicy papieża w Watykanie.

Cała dokumentacja historyczna dotycząca o. Bernarda z Wąbrzeźna   dostarczona została do Archidiecezji Poznańskiej, skąd – po kolejnej weryfikacji – przekazana została Watykańskiej Kongregacji ds. Kanonizacji i Beatyfikacji.

- O. Bernard posiadał wiele cech, dzięki którym powinien stać się wzorem dla współczesnych. Swój wolny czas spędzał na pożytecznych zajęciach – uczestniczył w życiu religijnym lub uczył się zamyśla się o. Karol Meisner. – Z osobami ubogimi  dzielił się tym, co posiada, a także szukał tylko takiego towarzystwa, z którego mógłby brać dobry przykład.  

8 marca 2009 Stolica Apostolska wydała dekret tzw. Nihil obstat wyrażający zgodę na rozpoczęcie jego procesu beatyfikacji. Odtąd przysługuje mu tytuł Sługi Bożego.

ANDRZEJ PRZEWOŹNY 

Film zrealizowany przez MTK Wąbrzeźno, udostępniony przez Miejską i Powiatową Bibliotekę Publiczną w Wąbrzeźnie