W tej edycji bohaterkami naszych spotkań są kobiety literatury, pisarki, osobowości nieprzeciętne. Feministki, emancypantki, przede wszystkim osoby wykraczające poza ramy konwenansów społecznych, obyczajowych. Kobiety genialne, fascynujące i magnetyzujące. Tak - Konopnicka, ale i wiele innych polskich pisarek, o których snują opowieści nasi wspaniali goście. To anegdoty, ciekawostki, nowe odkrycia w życiorysach, wszystko to co „między wierszami”, wszystko, o czym nie powiedzą w szkole, czego nie ma w podręcznikach, co jednak odczarowuje, przyciąga i intryguje. „Wysoka półka” nie jest dla nas nieosiągalna.
We wtorek, 24 października, Leszczyńska Galeria Książki pękała w szwach. Tłum ludzi przyszedł na spotkanie z uwielbianym językoznawcą – profesorem Janem Miodkiem. Rozmawialiśmy o samicach kura, ortograficznych hakach w polszczyźnie, chorobliwej wielkoliterozie i makaronizmach. – Ja się też ciągle uczę języka – zapewniał mistrz. – Jak tylko wysiadłem z pociągu, pewien pan na mój widok zawołał – A! Tak, tak, pamiętam, o 17:00
! Jeszcze mi powiedział, że to niedaleko od Dworca i pokazał jak iść do Was… – opowiadał na powitanie profesor Jan Miodek.
Dał się zaprosić do Czytelni muzycznej i na kawę w Literackiej kawiarence. W tym czasie cicha tego popołudnia Leszczyńska Galeria Książki najpierw powolutku, a tuż po 16:00 coraz bardziej rytmicznie zaczęła wypełniać się krokami. O szesnastej trzydzieści rozbieraliśmy już ścianę w sali audiowizualnej, a pięć minut później nie nadążaliśmy donosić krzeseł dla gości profesora. Na spotkanie z wybitnym językoznawcą przyszło tego popołudnia około dwustu osób. Owacje profesor dostał już wchodząc do sali. Samego spotkania nie będziemy relacjonować. Polecamy, by – gdziekolwiek znajdujecie – wziąć w nim po prostu udział.
– Całe życie chciałam zostać lekarzem, złożyłam papiery na studia medyczne w Warszawie, ale niestety nie dostałam się. W czasie czekania na kolejną rekrutację, poszłam na dietetykę i już po pierwszym miesiącu wiedziałam, że tam zostanę. Na zajęciach z dietetyki klinicznej mieliśmy spotkania z lekarzami o przeróżnych Specjalizacjach. Na wykładzie z kardiologiem usłyszałam, że jeśli dietetycy będą wystarczająco dobrzy, to kardiolodzy stracą pracę, gdyż około 95% chorób serca można wyleczyć dopasowaną dietą. I wtedy, uświadomiłam sobie, że będąc dietetyczką też mogę leczyć ludzi, i to nie tylko z otyłości, mogę zapobiegać chorobom kardiologicznym, układu krążenia i wielu, wielu innym – mówiła Katarzyna Błażejewska-Stuhr.
23 października w Leszczyńskiej Galerii Książki wsłuchiwaliśmy się w dobre rady Katarzyny Błażejewskiej – Stuhr, dietetyczki i psychodietetyczki, autorki kilkunastu książek o tematyce żywieniowej, wykładowczyni na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, prężnie działającej na swoich social mediach, prowadzącej blog – „Mama w wielkim mieście". Spotkanie poprowadził Robert Jasiak – animator kultury, twórca marki „Wspieraj Kulturę", twórca cyfrowy.
– Lepiej mówić wziąć, niż wziąść – chociaż Mickiewicz i Sienkiewicz pisali wziąść. Mówi się włączyć, a nie włączać, czy włanczać, mówi się przyszedłem, a nie przyszłem, mówi się tę książkę, a nie tą książkę – apelował do licznie zgromadzonej w sali audiowizualnej publiczności prof. Jerzy Bralczyk. Spotkanie z jednym z najwybitniejszych polskich językoznawców odbyło się 15 czerwca 2023 r. w ramach projektu ph. To ma sens!
O tym, czy zmiany w języku polskim są intensywne. O zakłóceniach w komunikacji, braku precyzji w doborze słów oraz ich intensyfikowaniu i zmiękczaniu. O neutralności i kreatywności w języku. O patostreamerach, którzy są w dzisiejszym świecie atencjuszami. O zapożyczonych słowach i ich dźwięcznej urodzie. O najnowszej książce oraz patentach na ich powstawanie. O tym wszystkim zabawnie, choć z przekąsem opowiadał prof. Jerzy Bralczyk Czytelnikom Leszczyńskiej Galerii Książki.
– Lubię łapać za słówka. Świadczy to o intensywnym słuchaniu, czyli szanowaniu rozmówcy. Nie zawsze ludzie lubią językowo żartować. Może wydać się to niektórym wręcz niestosowane, dlatego zdarzało mi się sparzyć. Mówimy o poważnych sprawach, a mnie ciągnie do formy – tłumaczył nasz gość.
O tym co ważne, o tym, co boli, o tym co warto i o tym, czego nie warto, o byciu z i byciu poza w piątek, 6 października, mówił profesor dr hab. Piotr Śliwiński. Wykład pt: „Czy Marcin Świetlicki to, chcąc nie chcąc, romantyk?” wygłosił w ramach projektu ,,To ma sens!’’. Nieczęsto zdarza się nam, niestety, rozmawiać o poezji, a ona – jak mówił w piątek młodzieży profesor – jest sednem, sercem literatury. Jej najwartościowszą częścią.
– Muszę to z bólem powiedzieć – mówił między innymi profesor Śliwiński. – [literatura, poezja] nie odgrywają dziś swojej roli. Można mieć poczucie o sobie, że jest się człowiekiem kulturalnym nie będąc człowiekiem oczytanym. To kiedyś nie było możliwe. (...) Oznacza to jednakowoż stratę. Będąc nieoczytanymi, jesteśmy mniej odporni na perswazję, retorykę polityczną, reklamę, propagandę, uwodzenie nas czasami w niesłychanie prymitywny sposób, ale skuteczny, niestety... W tym kontekście twórczość Marcina Świetlickiego zdaje się być ewenementem. Ciągle elektryzuje zarówno rówieśników poety, jak i młodych ludzi. Wywołuje emocje, dyskusje, spory. Wykład profesora poświęcony był właśnie temu ewenementowi.
Fabuła i fikcja są dzisiaj dla nas tak ważne dlatego, że pozwalają nam opowiedzieć sobie świat wymyślony, wymyślony od nowa. Wymyślony, nie skłamany, nie nieprawdziwy, tylko pokazany na próbę. W obliczu tego, jak bardzo jesteśmy zasypywani magmą faktów, fotografii, wiadomości, reportaży, które podsuwają nam kolejne pokawałkowane obrazy świata, potrzebujemy dystansu, ironii, spojrzenia z zewnątrz. Pisarze nie chcą mówić, że wiedzą o rzeczywistości coś więcej, ani coś lepiej. Odwrotnie – chcą powiedzieć – spotkajmy się, zastanówmy się. Obejrzyjmy podzieloną rzeczywistość inaczej.
prof. UAM dr hab. Marcin Jaworski
„Gwara poznańska jest piękna i powinniśmy być z niej dumni. Zazdroszczę Ślązakom tego, że oni nie wstydzą się swojej gwary, uważają ją za część ich kultury, my też powinniśmy” mówi Waldemar Wierzba.
29 września, w piątek w sali audiowizualnej odbyło się kolejne spotkanie w ramach projektu „To ma sens!”. Tym razem gościł u nas Waldemar Wierzba z wykładem o gwarze poznańskiej. Opowiadał o gwarze we współczesnym świecie i o poszukiwaniu wspólnego języka. Waldemar Wierzba jest z wykształcenia polonistą, pedagogiem pracującym z młodzieżą, autorem licznych publikacji dotyczących m.in. gwary poznańskiej, jak również wspaniałym gawędziarzem.
Spotkaniu towarzyszyła obecność symultanicznej tłumaczki języka migowego – Ewy Gano ze Stowarzyszenia Pomocy Osobom Niesłyszącym SPON. Łukasz Orbitowski początkowo specjalizował się głównie w literaturze grozy i fantastyce, później autor beletrystyki. Laureat Paszportu „Polityki” za powieść „Inna dusza” i Nagrody Zajdla za opowiadanie "Wywiad z Borutą". Nominowany do Nagrody Literackiej „Nike” oraz Nagrody Literackiej Gdynia. Jego "Kult" był najpopularniejszą książką w plebiscycie portalu Lubimy Czytać. Debiutował w 1999 roku zbiorem opowiadań "Złe Wybrzeża". Jego debiutem w fantastyce było opowiadanie „Diabeł na Jabol Hill”, zamieszczone w pierwszym numerze miesięcznika „Science Fiction” (2001). Publikował opowiadania w czasopismach, między innymi: „Science Fiction”, „Nowa Fantastyka”, „Sfera”, „Ubik”. Jego opowiadanie „Władca Deszczu” znalazło się w antologii PL+50 pod redakcją Jacka Dukaja.
– Podczas spotkania opowiem o procesie powstawania i promowania powieści. Od opracowania pomysłu przez zbieranie materiałów aż po granie wizerunkiem autora. Ujawnię tajemnice warsztatu, metody manipulacji czytelnikiem i co barwniejsze przygody z konsultantami. Żywot książki jest bowiem bardzo złożony, a sam proces pisania nie zawsze okazuje się najważniejszy – zachęca do przyjścia na spotkanie Orbitowski.