Aktualności Dodano: 20 Stycznia 2021

Niech każdy się dowie, co profesor zrobił krowie

Data rozpoczęcia: 2021-01-20
Data zakonczenia:

To będzie historia o profesorze, co to różne dziwne rzeczy legalnie robić może, czyli z gazet w Leszczyńskiej Bibliotece Cyfrowej słów parę o roztrzepaniu w pewnym nieodległym północnym kraju.

Podobno w Sztokholmie mieszkał uczony
o przyzwyczajeniach dziwnych
- chłop nieprzeciętnie uzdolniony.

Że roztrzepany był niezwykle, wręcz niepospolicie,
Orędownik Śmigielski ongiś zanotował,
kompletnie nieżyciowy z niego człowiek,
lecz profesor ze Szwecji wcale się nie krygował.

Naukowiec niedawno dokonał żywota
i niezwykle znana była jego cnota,
że kiedy myślał zbyt długo
- łapał zawieszenie:

Razu pewnego miał toast wygłosić
i w roztargnieniu swoim, nieopanowanem,
deklamował wyraźnie, by wszyscy słyszeli,
lecz w kieliszku z winem zamieszał cygarem.

A potem - chlup! Duszkiem wypił wino,
choć napój pełny popiołu szarego,
nawet się nie skrzywił, nie pisnął ni słówkiem;
znacie człowieka tak oryginalnego?

Przejdziem do przykładu jeszcze innego,
gdy profesorowi sprawiono imprezę;
i tym razem wyciął następny numer,
tak odlotowy, że aż w to nie wierzę.

Zatopił nóż w maśle, smaruje gorliwie,
towarzystwo nagle oddechy wstrzymało,
co to ma znaczyć - nie muska po chlebie?
A jemu rękę posmarować się zachciało.

Najlepsze było, co z masłem wywinął,
gdy pewien znajomek w swojej powinności,
zwrócił mu uwagę, że tak nie wypada,
gdy zerka na niego szacowne grono gości.

Współczesna młodzież z pewnością by rzekła,
że luz miał profesor w swych czterech literach
i jegomościowi, co uwagę mu zwrócił
tłustą od masła dłonią odzienie sponiewierał.

I jeszcze na ten przykład - uczony szedł na spacer,
gdy zastąpiła mu drogę wielka mleczna krowa,
lecz wytrącony z myśli nieuczesanych
wcale się przed bestią panicznie nie chował.

Pokłonił się tej krowie, uchylił kapelusza
i miejsca ustąpił, bo to przecież dama
 - taki to dżentelmen był wprost ze Sztokholmu,
roztargniony profesor, że aż głowa mała!

*

Na koniec dorzucę, że w dni szczególnie zimne
polecamy Państwu LBC nad wyraz śledzić pilnie.
Dodam jeszcze, że historię rymem opisałem,
a oryginał prozą pisany w Orędowniku Śmigielskim
za sprawą pewnej pani Kasi odkopałem.
Czytajcie zasoby cyfrowe, bo wiele w nich mądrości
i w zimowych okolicznościach zapraszamy do nas
wielu nowych gości!

Łukasz Domagała