Aktualności Dodano: 30 Grudnia 2020

Do końca wierzył w odrodzenie Rzeczypospolitej

Data rozpoczęcia: 2020-12-31
Data zakonczenia:

Zapoznając się z sylwetką Antoniego Pawła Sułkowskiego, można dojść do przekonania, że był nie tylko człowiekiem świadomym otaczającego go świata, ale i własnych słabości. Pracował nad sobą, potrafił powstrzymać zapalczywość, a ponad wszystkim stawiał ojczyznę. Nawet w dniu śmierci.

Urodził się 31 grudnia 1785 roku w Lesznie i zaledwie kilka lat później trafił do Rydzyny pod opiekę 19-letniego guwernera, kleryka pijarów. Jako siedmioletnie dziecię pod swoje skrzydła wziął go profesor Szkoły Rycerskiej w Warszawie o nazwisku Schmidt. Podobno wtedy już Antoni Paweł zaczął hartować swój charakter, zwracając się ku ojczyźnie.

Jako dziesięciolatek miał swoje zdanie. Mówi się, że podczas wizyty w Petersburgu, gdzie wówczas zamieszkiwał zdetronizowany Stanisław August Poniatowski, młody Sułkowski nie chciał pocałować go w dłoń. Miał na to uzasadnienie - nie zamierzał czcić kogoś, kto jego zdaniem przyłożył się do upadku Rzeczypospolitej.

Kolejne lata to nauka we Wrocławiu i Getyndze, gdzie miał się kształcić na poziomie uniwersyteckim. Później odwiedził m.in. Drezno i Paryż. To był czas, kiedy w Europie zmieniała się sytuacja polityczna. Antoni Paweł Sułkowski uznał, że w tych okolicznościach najlepiej będzie wrócić do Rydzyny. Wiedząc, że Napoleon Bonaparte zmierza z zachodu na wschód i że może to oznaczać nowe otwarcie dla Rzeczypospolitej podzielonej od pewnego czasu przez zaborców, postanowił się przyłączyć do napoleońskiej ofensywy.

Objął dowództwo nad pułkiem, który sam uzbroił i z którym w stopniu pułkownika ruszył do walki. W bitwie pod Tczewem (1807 rok) po raz pierwszy dostrzeżono jego talent wojskowy. Na początku kolejnego roku ożenił się z Ewą Kicką, a uroczystość odbyła się w Kościele pw. Świętego Krzyża w Warszawie. W tym samym roku, u boku Napoleona, wziął udział w walkach w Hiszpanii.

Lata 1810-1811 to dla A. P. Sułkowskiego okres względnego spokoju. Dopiero w 1812 roku wziął udział w kampanii rosyjskiej pod dowództwem księcia Józefa Poniatowskiego. Korpus ten był jedną ze składowych napoleońskiej armii, która parła na wschód, planując podbój Imperium Rosyjskiego. Wsławił się m.in. w walkach pod Smoleńskiem, chociaż popis swoich wojskowych umiejętności dał także pod Gżackiem oraz Możajskiem. 14 września 1812 roku wszedł do Moskwy. Niespełna miesiąc później ponownie wykazał się odwagą, minimalizując straty występujące na skutek uderzenia carskich wojsk. W tamtym okresie został poważnie ranny.

Już jako generał wziął udział w kampani saskiej (klęska pod Lipskiem w 1813 roku), aby w 1814 roku witać cara Aleksandra I, który zdążał na Kongres Wiedeński. Sprawa to dziwna, ale można ją tłumaczyć carskimi obietnicami, jakoby Rzeczpospolita miała wrócić na mapę Europy pod auspicjami Rosji. Tak rzeczywiście się stało, gdyż w wyniku Kongresu uzgodniono powołanie do życia Królestwa Polskiego. Sprawa jednak poszła nie w tym kierunku, w którym Sułkowski przewidywał.

W 1823 roku generał został marszałkiem sejmu prowincjonalnego w Wielkim Księstwie Poznańskim, znowu wierząc w wyzwolenie Rzeczyspospolitej. Zawiódł się po raz trzeci.

A. P. Sułkowski kładł silny nacisk na samoedukację. Stał również na stanowisku, że lud należy szanować, a wobec żołnierzy wykazywać się sprawiedliwością. I chociaż wojacy przechodzący przez miasta i wsie zwykle dopuszczali się rabunków, on tego zabraniał. Miał też smutne przemyślenia na temat dowódców wojskowych, którzy w przerwie między walkami urządzali przyjęcia z suto zastawionymi stołami.

Popełnił w życiu szereg błędów. Największym z nich było niewłaściwe gospodarowanie własnymi zasobami, co spowodowało, że popadł w długi. W porę zorientował się jednak w czym rzecz i wraz z upływem czasu udało mu się wyjść z finansowej opresji.

Olga Abramczuk w czasopiśmie "Rydzyniak" napisała, że podobno w dniu śmierci A. P. Sułkowski siedział w fotelu, nucąc słowa Mazurka Dąbrowskiego: "Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy".

Zmarł nagle 13 kwietnia 1836 roku. Jego ciało spoczęło obok żony w krypcie rydzyńskiego kościoła.

Zainteresowanych życiorysem A. P. Sułkowskiego zapraszam do poszukiwań informacji na jego temat w Leszczyńskiej Bibliotece Cyfrowej. Ciekawy materiał znaleźć można również w tradycyjnych zbiorach, na przykład w czasopiśmie "Rydzyniak".

*

Kiedy zaczynałem pisać ten artykuł, pomyślałem, że pewnie zapoznasz się z nim, Szanowny Czytelniku, siedząc w domu przy komputerze. Wszak to okres między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem, kiedy czas płynie wolniej i kiedy powinniśmy mieć go więcej dla siebie.

Im dokładniej przyglądałem się Antoniemu Pawłowi Sułkowskiemu, im mocnej brnąłem w jego życiorys, tym bardziej dochodziłem do przekonania, że może warto pomyśleć o nim, spacerując po rydzyńskim parku, gdzie "mówią wieki". Bo tutaj duch Sułkowskich, choć to z zasady istota niematerialna, staje się w pewnym sensie namacalny. Polecam takie rozwiązanie.

Łukasz Domagała