Aktualności Dodano: 19 września 2023

Książka powinna budzić emocje, ale takich się nie spodziewałam

Data rozpoczęcia: 2023-09-19
Data zakonczenia:

- Książka zbiera bardzo spolaryzowane recenzje. Albo bardzo się podoba, albo się bardzo nie podoba. Zaskoczyło mnie to. Ciągle nie rozumiem, co tak bardzo doskwiera w niej części moich rodaków i polskich czytelników też, ale może to i dobrze, że przynajmniej nie jest obojętna - zastanawiała się w słoneczne, niedzielne popołudnie Jarosława Łytwyn, autorka hitu wydawniczego: „Rok rozpusty Klausa Ottona Bacha”. W Salonie Maciejewskich Leszczyńskiej Galerii Książki (pl. Jana Metziga 25) można było poznać autorkę i dostać autograf. 

Łytwyn pochodzi z Białej Cerkwi. Obecnie mieszka we Wrocławiu. Napisała już pięć powieści i zdobyła w Ukrainie wiele prestiżowych nagród literackich. „Rok rozpusty Klausa Ottona Bacha” to jej debiut na polskim rynku. Skąd pomysł na nią? Od znajomego, który - co się często pisarzom zdarza - powiedział: opowiem Ci moją historię, ty napiszesz książkę i to będzie hit.

- Byłam sceptyczna, ale wysłuchałam, napisałam i jest hit - śmiała się Łytwyn.  

Nie będziemy zdradzać szczegółów, by nie odbierać czytelnikom przyjemności z czytania. Dość powiedzieć, że bohaterem jest tytułowy Klaus, Niemiec, który szuka kobiety swojego życia. Powieść napisana jest wartko i dowcipnie. Autorka z wprawą wyłuskuje absurdy współczesności, pięknie bawi się stereotypami i różnicami kulturowymi. Ma ogromny dystans do siebie i przy wybitnym zmyśle obserwacji - sporo czułości dla swoich bohaterów.

Podczas spotkania uraczono nas wieloma bardzo zachęcającymi fragmentami czytanymi i po polsku, i po ukraińsku. 

- I ukraińscy, i polscy czytelnicy albo są zachwyceni, albo bardzo zagniewani. Ciekawe, jak zareagowaliby niemieccy, w końcu główny bohater jest Niemcem - zastanawiała się głośno Łytwyn. - Książka powinna budzić emocje, ale takich się nie spodziewałam. 

Spotkanie poprowadziła Olga Matskevych, a w rolę tłumacza wcielił się mąż autorki - Andrii Shyichuk.

Powieść jest jak gorąca bułeczka z piekarni i można ją u nas wypożyczyć zarówno w wersji ukraińskiej, jak i polskojęzycznej ( tłumaczenie Julii Celer). Obie goszcząca w niedzielę w Salonie Maciejewskich autorka - podpisała dla naszych czytelników. Serdecznie zapraszamy. 

Alicja Muenzberg-Czubała