Aktualności Dodano: 29 marca 2021

O mistrzostwach, których już nie ma

Data rozpoczęcia: 2021-03-29
Data zakonczenia:

Kilkanaście dni temu na rynku wydawniczym pojawiła się nowa pozycja o tematyce żużlowej. To dziewiąty tom bardzo interesującej serii „Z historii speedwaya”, opisującej dzieje rozgrywek o mistrzostwo świata. Zaprezentowano już historię Drużynowych Mistrzostw Świata (tomy I-III), Drużynowego Pucharu Świata (IV-V) oraz Mistrzostwa Świata Par (VI-IX). Wszystkie tomy są dostępne (szczegóły na stronie: www.ksiazkizuzlowe.pl).

Dziewiąty tom zawiera materiały dotyczące ostatnich trzech lat istnienia rywalizacji najlepszych par świata, ze stosownym do każdej edycji komentarzem, wynikami eliminacji i finałów, statystyką oraz archiwalnymi zdjęciami. Dodatkową atrakcją tego wydania jest przypomnienie rozgrywek pod nazwą Speedway Best Pairs, które były próbą przywrócenia jakże ciekawych turniejów z udziałem żużlowych duetów.

Tym razem, zamiast tradycyjnej recenzji książki, którą gorąco polecamy, zacytujmy słowo wstępne autora, Wiesława Dobruszka, zamieszczone w dziewiątym tomie cyklu „Z historii speedwaya – Mistrzostwa Świata Par (1991–1993)”:

„Mówi się, że historia kołem się toczy. Ta żużlowa nawet dwoma kołami, ale chyba, niestety, w kierunku, który trudno nazwać właściwym. Od nieco ponad dwóch dekad tak piękna dyscyplina sportu, jaką jest sport żużlowy, w świecie zwany speedwayem, steruje nie w tę stronę, w którą powinna. Rzecz jasna nie z własnej winy, a z powodu niezrozumiałych decyzji działaczy Międzynarodowej Federacji Motocyklowej, którzy jakby się uparli, by nam ten piękny żużel obrzydzić.

W bardziej odległych czasach ulubionym konikiem ludzi zawiadujących światowym, ale i naszym krajowym także, sportem żużlowym, były, trudne do wytłumaczenia, ciągoty do „grzebania” w regulaminach. W efekcie z dość prostej w odbiorze dyscypliny, uczynili sport pogmatwany przedziwnymi przepisami (choćby słynna już „procedura startowa”), z którymi często nawet żużlowi sędziowie mają kłopoty.
Innym ulubionym zajęciem żużlowych władz jest zastępowanie dobrych i sprawdzonych form rywalizacji coraz gorszymi i bardzo źle wpływającymi na popularności speedwaya nowymi rozgrywkami. Wydawało się, że nie do ruszenia jest jeden z ostatnich bastionów, jaki jeszcze w miarę pomyślnie, mimo wielu dziwnych zmian, przetrwał tę regulaminową „twórczość”, a były  nim Drużynowe Mistrzostwa Świata. Tymczasem wraz z nowym wiekiem przeobrażone one zostały, nie wiadomo dlaczego (a raczej wiadomo), w Drużynowy Puchar Świata. Ten też w swojej, przez kilkanaście lat w miarę ustabilizowanej formie, cieszył się sporym powodzeniem i był ceniony zarówno przez kibiców, jak i zawodników. Do tego dawał możliwość połączenia sportu z turystyką, na co pozwalał (przez większość edycji) czwartkowy baraż i sobotni finał. Tak było na przykład podczas finału w Pradze, której zabytki na cały piątek i sobotnie przedpołudnie stawały się ulubionym miejscem spacerów, a bary i knajpki oblegane były przez żużlowych kibiców z całego świata.

Mimo sprzeciwów i zbijania pokrętnej motywacji FIM-owskich sterników od speedwaya, i te rozgrywki zostały wykreślone z kalendarza i zastąpione „czymś”, bo nawet szef komisji wyścigów torowych (CCP) FIM nie potrafił określić, czym właściwie jest Speedway Of Nations.

Tak na marginesie, w trzyosobowym zespole na te zawody musi być junior, jakby juniorzy nie mieli swoich osobnych mistrzostw. Czy, gdy rozbija się kolejną żużlową konkurencję, czyli Drużynowe Mistrzostwa Świata Juniorów, zmieniając je na wzór seniorskiego Speedway Of Nations, idąc tokiem myślenia działaczy, w trzyosobowym zespole jeden uczestnik nie powinien być aby… seniorem?
Śmiechu warte! Ale śmiechu przez łzy. Ludzie zarządzający speedwayem najwyraźniej nie lubią żużla, bo ciągle nam, kibicom, coś ważnego zabierają. Najgorsze zło zaczęło się od wprowadzenia do tego sportu cyklu Grand Prix, który wyparł z kalendarza Mistrzostwa Świata Par.

Dziewiąty tom cyklu „Z historii speedwaya”, jak wszystkie poprzednie, opowiada o jednej z tych żużlowych konkurencji w mistrzostwach świata, których już nie ma. Zostały, jak to słusznie określił doświadczony dziennikarz, redaktor Adam Jaźwiecki, „zarżnięte”. Dziwić może też postawa naszych polskich żużlowych działaczy, którzy reprezentując największą od lat potęgę w tej dyscyplinie, utrzymującą finansowo cały ten żużlowy sport na powierzchni, pozwalają na taką tego sportu degrengoladę. Wydaje się, że wystarczyłoby tupnąć nogą, postawić veto, a jakby to nie wystarczyło, zbojkotować pod względem organizacji i udziału te nowe dziwolągi, żądając przywrócenia normalności!
To oczywiście „marzenie ściętej głowy”. Tendencji destrukcji zatrzymać się nie da, raczej tendencja psucia będzie się pogłębiać. Szkoda. I wielki żal…

Próby powrotu do starych, sprawdzonych rozgrywek, są przez światowe władze niemile widziane, delikatnie mówiąc, „zachęca” się różnymi działaniami ich organizatorów, do zaprzestania działalności. Na wiele przeszkód natrafiała powołana do życia w 2013 roku przez polską firmę, rywalizacją pod nazwą Speedway Best Pairs. O próbach wznowienia zawodów z udziałem najlepszych par świata mówi w naszej publikacji Prezes Zarządu One Sport Spółka z o.o., Karol Lejman. Tylko dzięki uporowi ludzi z tej Firmy i zainteresowaniu kibiców, format ten przetrwał sześć sezonów. FIM nie tylko nie zauważyła potrzeby powrotu zawodów o mistrzostwo świata par, ale, mówiąc delikatnie, niezbyt przychylnym okiem patrzyła na rozgrywane z powodzeniem edycje Speedway Best Pairs.

Wybaczcie Drodzy Czytelnicy niezbyt wesoły ton tego tekstu. W serii „Z historii Speedwaya” staramy się przypominać starszym kibicom oraz przedstawiać młodszej generacji żużlowych fanów, mistrzostwa świata, których już nie ma. Czy wobec tego, że znikają z żużlowego kalendarza najciekawsze formy żużlowej rywalizacji, taki tekst może być bardziej optymistyczny? Gdy wydawało się, że gorzej już być nie może, okazało się, że nie doceniliśmy talentu żużlowych decydentów…

Aby jednak pozytywnie zakończyć ten nieco przydługi i niezbyt wesoły wstęp, stwierdzić trzeba, że udało się, mimo ogromnych trudności na rynku wydawniczym, jednak dzięki pomocy i wsparciu reklamodawców oraz naszych niezawodnych Czytelników, opublikować dziewięć tomów ogarniających całość historii Drużynowych Mistrzostw Świata, Drużynowego Pucharu Świata i Mistrzostw Świata Par. Niech choć w tej formie pozostaną one zapisane w pamięci, jako źródło wspomnień lub zdobywania  wszechstronnej o nich wiedzy.

Jako firma wydawnicza spotykamy się dość często z pytaniami, co dalej  z serią „Z historii Speedwaya”, jakich rozgrywek dotyczył będzie dziesiąty tom i kolejne, czy cykl ten będzie kontynuowany. Wszystko zależy od kilku czynników, choćby od pandemii i jej skutków, od warunków związanych ze zobowiązaniami finansowymi wobec wiadomych instytucji, wreszcie od tego, jaka będzie sprzedaż opublikowanych już tomów tej serii i nie tylko tej, ale i innych. Dobrze jest jak już się coś zacznie, doprowadzić rzecz do końca, co na razie się udało. Teraz trzeba będzie podjąć decyzję, co dalej. Jaka ona by nie była, na pewno o niej poinformujemy.

Życzymy Państwu przyjemności czerpanej z lektury dziewiątego tomu serii „Z historii Speedwaya”, czyli ostatniej części opowieści o historii Mistrzostw Świata Par. Zapraszamy także do sięgania po inne publikacje naszej firmy wydawniczej, w każdej z nich można znaleźć wiele informacji, ciekawostek, wyników i statystyk, obejrzeć interesujące zdjęcia. Szczególnie  polecamy biografie wybitnych zawodników w cyklu ”Asy Żużlowych Torów”, serie „Żużlowy Leksykon Ligowy”, „Żużlowcy Znani i Lubiani”, a także pozostałe książki o sporcie żużlowym.”

Wiesław Dobruszek