Aktualności Dodano: 10 stycznia 2022

Unia Leszno znów w żałobie

Data rozpoczęcia: 2022-01-10
Data zakonczenia:

Stanisław Turek (1955–2022)

       Początek roku przyniósł kolejną bardzo smutną wiadomość dla sympatyków Unii Leszno i nie tylko. Odszedł od nas Stanisław Turek, zawodnik leszczyńskiej drużyny w latach 1974–1982. Był lubiany i podziwiany przez kibiców w całej Polsce za niesamowite szarże pod bandą. Jeździł jednak czysto, fair, jak zwykł mawiać, żaden zawodnik z jego powodu nie ucierpiał. Miał wielki wkład w sukcesy Unii w tamtych latach, zwłaszcza w dwa tytuły drużynowego mistrza Polski, wywalczone z leszczyńskim zespołem w latach 1979–1980; sięgał z nią także po medale srebrne i brązowe. Właśnie te drużynowe osiągnięcia cenił sobie najbardziej, ale także dorobek indywidualny. – Szczególnie mój występ w finale Indywidualnych Mistrzostw Polski w Gorzowie, byłem tam szósty, ale miałem szanse na wyższą, nawet medalową pozycję, jednak przeszkodził mi w tym ogromny pech – wspominał po latach. 

      Startował w kilku finałowych turniejach różnych rozgrywek, wiele razy będąc w klasyfikacji tuż za podium. Złoto zdobył w młodzieżowych drużynowych mistrzostwach kraju. Trzykrotnie był w składzie Unii, kiedy ta wygrywała finały Drużynowego Pucharu Polski (1978–1980).

      Początek lat siedemdziesiątych. – Dowiedziałem się o naborze do szkółki utworzonej przez Andrzeja Pogorzelskiego, zgłosiłem się, chcąc wypróbować swoje umiejętności – mówił Stanisław Turek w rozmowie, jaką przeprowadziłem z Nim w 1992 roku. – Na pierwszym treningu, po pierwszej jeździe, okazało się kto ma szansę, po kilku następnych z półtorej setki chętnych zostało nas ośmiu. 

      Licencję zdał 14 kwietnia 1974 roku, podczas ligowego spotkania Unii ze Śląskiem Świętochłowice. „Papiery” na żużlowca uzyskali wówczas także między innymi Kazimierz  Adamczak, Kazimierz Wójcik, Stefan Smoła, Włodzimierz Heliński, Marek Wilczyński. 

       Wychowankowie szybko zaczęli wchodzić do ligowego składu leszczyńskiego zespołu, Stanisław po raz pierwszy w 1975 roku, podczas meczu w Rybniku, gdzie był rezerwowym i tego dnia nie wyjechał na tor. Zadebiutował tak naprawdę w wygranym pojedynku Unii z bydgoską Polonią, zdobywając jednocześnie swój pierwszy punkt. Zdobywał ich później bardzo dużo, a po kilku sezonach wraz z kolegami byli już najlepszą drużyną w kraju. Zdominowali też rozgrywki pucharowe i młodzieżowe. 

        – Najczęściej jeździłem w parze z Kaziem Adamczakiem, dobrze czuliśmy się razem na torze – mówił we wspomnianej rozmowie. – Przyjaźniliśmy się z Rychem Buśkiewiczem, Włodkiem Helińskim. Ze starszych kolegów miło wspominam Bernarda Jądera i Jurka Kowalskiego.

         Stanisław miał opinię bardzo silnego – nawet w hymnie Unii było: „Już Jądera chęć rozpiera i maszynie przygrzać chce, koło w górę podniósł Turek, silna ręka to się wie”… – ale sam uważał, że najważniejsza jest świetna kondycja, pozwalająca między innymi na zapierające dech szarże tuż przy bandzie. – Zawodnik musi być dobrze wyszkolony, posiadać umiejętności przystosowania się  do walki na torach o różnych parametrach i dysponować odpowiednim sprzętem – twierdził.

         Właśnie sprawa sprzętu, a raczej słaba jakość przydzielanych mu maszyn, była jedną z głównych przyczyn zakończenia sportowej kariery, choć były też nieporozumienia z zarządem klubu, a przede wszystkim założenie rodziny.

       Kilka lat po zakończeniu startów, wystąpił w turnieju oldbojów, z udziałem byłych leszczyńskich żużlowców, był też uczestnikiem podobnego turnieju z okazji jubileuszu startów Piotra Pawlickiego seniora. W obu imprezach pojechał znakomicie, zaskakując kibiców nie tylko doskonałą kondycją, ale i znakomitą techniką. Tego typu zawody miały także inne, bardzo ważne znaczenie:

        – Odżyły wspomnienia, przypomniały się stare, dobre czasy, było bardzo przyjemnie. Cieszyłem się, że mogę przypomnieć się kibicom.

            W ostatnich latach chętnie spotykał się ze swoimi kolegami z żużlowego toru, trenerami, działaczami, między innymi na zlocie weteranów Unii w 2012 roku, czy czasie opłatkowych spotkań w wieży Stadionu Alfreda Smoczyka. Był też nie tak dawno gościem Miejskiej Biblioteki Publicznej w Lesznie, podczas bardzo wesołego, wspomnieniowego wieczoru z udziałem mistrzów Polski z lat 1979–1980. Spotkać Stanisława Turka można było też na leszczyńskim targowisku, gdzie oferował zawsze świeże i pyszne warzywa, miał tam wielu stałych klientów nie tylko spośród żużlowych kibiców.

      Już nie spotkamy się na „opłatku”, ani w bibliotecznej „Galerii Lochy”, nie stanie już Stanisław na targu ze swoimi produktami. Odszedł w środę, 5 stycznia 2022 roku, dołączając do coraz liczniejszej niestety grupy kolegów, którzy przed laty startowali w plastronach Unii Leszno. 

      Staszku, dziękuję za to co zrobiłeś dla sportu żużlowego w Lesznie, za wszystkie nasze spotkania i rozmowy. Byłeś i pozostaniesz jedną z Wielkich Legend leszczyńskiej Unii.

Wiesław Dobruszek

 

Fot. Rafał Paszek
Stanisław Turek podczas spotkania weteranów Unii w 2012 roku.